-

byczeq

Com uczynił- Arcimboldo

W sposób dla mnie istotny odnosił się, wielokroć, Szanowny Gospodarz do, by użyć tego eufemizmu, ukrytej funkcji sztuki - i aby powtórzyć a' rebours za marksistami „ nadbudową nad bazą”, o krytykach i propagatorach tejże nie zapominając. Moja ocena „ zjawiska” jest nie mniej rygorystyczna, niemniej spiritus movens tego skromnego wpisu jest Coryllus właśnie.

Giuseppe Arcimboldo. Widząc tak szkaradną alegorię sięgnąłem do „Historii brzydoty” Umberto Eco i „Estetyki brzydoty” Karla Rosenkranza. Choć fakt, iż to uczyniłem może świadczyć o inspirującej roli tejże.

Nie zatrzymałbym się nad postacią Giuseppe, bo nie moja to estetyka, gdyby nie dziwne pytanie jednej z mych interlokutorek: czy Arcimboldo jest przystojny?

Odpowiadam na pytanie wprost. Arcimboldo jest przystojny – twarz szlachetna nieco ascetyczna. Natomiast ekspresja manierystyczna tegoż niekoniecznie. Philip Larkin filistersko i pogardliwie wyrażał się o malarzach, umieszczających dwa nosy na jednej twarzy. Larkina cenił Herbert, Herberta Elzenberg. Obydwaj zaś uwielbiali Vermeera, co też z nimi dzielę.

Elzenberg przy łożu ostatniej boleści, nie mogąc się już poruszać, przyszpilił reprodukcję Vermeera-  „ taki był jego ostatni estetyzm”. Miłością Herberta z którą zmagał się przez całe dorosłe życie, a która do końca pozostała dla niego malarskim Sfinksem był oczywiście niewdzięczny Vermeer – „ nigdy nie powiedział do mnie ani jednego słowa”.

Z zainteresowaniem zapoznałem się z wpisami na SN ciekawie prezentującymi techniki, a właściwie sztuczki malarstwa Vermeera.

Reb Tewie onegdaj rzekł- „ jeśli idzie o rzeczy, których nie można sprawdzić ( udowodnić) to wszyscy mają rację”. Rację zapewne mieli, ale i też jej nie mieli ( co też jest racją na tym pokrętnym padole) współcześni Giuseppe, nie możemy też jej odmówić współczesnym interpretatorom występującym pod jakże hieratycznym mianem krytyków sztuki. Bełkot „ naukowy” nie jest tylko właściwością analizujących estetów, etyków, w równej mierze jest właściwością mechaników kwantowych czy kosmologów. Stanley L. Jaki celnie określił próbujących znaleźć luki w czasowości kosmosu – „egzorcyści w naukowym przebraniu”.

To jednak jedynie przedsionek piekła relatywizmu w zestawieniu z analizującymi miazmaty sztuki pokurczonej.

Malarz późnego renesansu określany manierystą, pre- surrealistą,sam siebie określający jako metodysta, niewątpliwie ewokował emocje i opinie skrajne. Oraz radosne!

Od geniuszu i absolutnej niepowtarzalności ( V. Krigeskor ) po inwersję w której hańba przewyższa piękno ( B. Geyger ), lingwistykę poprzez redukcję sztuki Giuseppe do teorii języka ( R. Barthes ) i filozofię z „ platonicznym panteizmem” ( F. Legrand ). Długo tak można.

Nie można jednakże zgodzić się z krytykami sztuki lokującymi dzieła Giuseppe jako wytwory chorego umysłu. I to nie z przyczyny – stan ducha i umysłu twórców podlega szczególnemu prawu „ prawu sejsmografów wrażliwości”, a aby wzmocnić je , nie powtarzając za Cesare Lombroso – „ geniusz i obłąkanie”, oddajmy głos P.T Szanownym Nawigatorom niestrudzenie eksplorującym , a kolega malarz obsługiwał aż trzech cesarzy, obszary pozostające poza paradygmatami akademików.

Powracając do „ idei” Arcimboldo. Van Eyck zapowiadał Vermeera, ten w jakimś sensie Braque’a, zapewne i Arcimboldo tez konieczny był. Jak wszystko co boże.



tagi:

byczeq
18 września 2020 23:06
3     973    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Magazynier @byczeq
19 września 2020 10:41

Relację między Arcimboldo a Vermereem pojmuję w sposób następujący: Arcimboldo - zimny przystojniak -

 

Vermeer - sympatyczny brzydal -

Obraz Arcimboldo, najprzystojniesza z jego karykatur, oprócz znanego portretu damy w girlandach owoców -

Mniej znany obraz Wermeera - 

Jedna sprawa to są indywidualne duchowe uwarunkowania obu. Druga sprawa to jest funkcja propagadnowa twórczości jednego i drugiego. Obrazy Arcimboldo, jak dla mnie, to pastisze, agresywne pastisze. Intencja która budzi moją sympatię. Mogę się oczywiście mylić. 

Powiem szczerze, że pogubiłem się całkiem, czytając ten akapit "Reb Tewie onegdaj rzekł- „ jeśli idzie o rzeczy, których nie można sprawdzić ( udowodnić) to wszyscy mają rację”. Rację zapewne mieli, ale i też jej nie mieli ( co też jest racją na tym pokrętnym padole) współcześni Giuseppe, nie możemy też ... ". Dlatego dalej już nic nie rozumiałem. Wypiłem mocną herbatę z rana. Spróbuję jeszcze po kawie. Ale w zasadzie proszę o więcej wyjaśnień.

zaloguj się by móc komentować

byczeq @Magazynier 19 września 2020 10:41
19 września 2020 11:25

Prologmena do relatywizacji. Ostra migrena wyklucza w tej chwili aktywność wszelakiego rodzaju. Szacunek do Pana, jedynie, zmobilizował mnie do kilku zdań.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @byczeq 19 września 2020 11:25
19 września 2020 17:04

Rozumiem pana aż za dobrze. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować